Kreatywny, to określenie, które przylgnęło do mnie dość szybko, jeszcze przed rozpoczęciem mojej kariery zawodowej. Co jednak, w odniesieniu do mnie się za tym kryje? Najłatwiej będzie sięgnąć do języka angielskiego, po słowa create i creativity.
Kiedy create, to tworzę albo koordynuję proces twórczy w ramach zespołu projektowego. Lubię mieć możliwość udziału w procesie od samego początku, od briefu, założeń, gotowego pomysłu. Wtedy pokierowanie pracy na właściwe tory i rozdzielenie zadań w odpowiedni sposób, czasowy oraz personalny jest najbardziej efektywne. Później wystarczy pilnować terminów, podwykonawców i flow, bez którego ciężko o finalne “wow”. Sprawdzam się w tej roli, ale przede wszystkim lubię to robić. Obserwowanie procesu powstawania i finalizacji projektu, niezależnie od tego w jakiej postaci – wizualnej, cyfrowej czy fizycznej, jest niesamowicie satysfakcjonujące.
Kiedy creativity, to uruchamiam wszystkie możliwe sposoby na podejście do tematu lepiej, inaczej, wyjątkowo. W projektach staram się myśleć głównie insightem i prowokować innych do myślenia. Niezależnie od tego, czy pracuję nad brandem, marką osobistą, kreacją reklamową czy dowolną formą wizualną, zawsze jeśli mam taką możliwość, staram się wykorzystać maksimum potencjału, na który pozwala projekt. Creativity, to również sposób mojego podejścia do pracy z klientami, przedstawiania im koncepcji i wartości dodanych wizji, które chciałbym razem z nimi wcielić w życie.
Chciałbym współtworzyć wyjątkowe i doskonałe rzeczy, jednocześnie nie będąc artystą w ogólnym tego słowa znaczeniu.